W końcu przestało padać i świeci słońce, a niebo jest bezchmurne. Wstaliśmy wcześnie rano i postanowiliśmy
udać się do miasta Rodos (stolicy wyspy), znajdującego się od nas ok 15 minut autobusem. Podróżowaliśmy komunikacją miejską, które nie jest zbyt punktualna, a autobusy w Grecji zatrzymują się na
przystankach, gdy naciśnie się przycisk stop, lub ktoś stojący na
przystanku machnie ręką. Gdy wysiedliśmy na końcowym przystanku to bez konkretnego planu udaliśmy się w górę jakimiś schodami, nie mieliśmy pojęcia
dokąd prowadzą, ale szliśmy. Zaprowadziły nas do pięknego parku, z którego widać było mury i fosę
otaczające stare miasto. Pospacerowaliśmy wokół
murów, a potem przeszliśmy przez bramę i weszliśmy do Starego Miasta Rodos. Ciasne uliczki, stare zbudowane z kamienia budynki, fontanny, okiennice, drogi zrobione z małych kamyczków wyrzuconych przez morze oraz mnóstwo sklepów i sklepików. Zrobiliśmy małe zakupy i wyszliśmy po drugiej stronie murów, gdzie było wschodnie wybrzeże i port ze statkami. Widoki były przepiękne. Przeszliśmy kawałek drogi i wróciliśmy na przystanek. W hotelu odpoczęliśmy i zebraliśmy siły na następny wyjątkowy dzień.
Komentarze
Prześlij komentarz